W poniedziałki mój dzielny pierwszoklasista kończy lekcje popołudniu. Całe szczęście, że dni są teraz coraz dłuższe. Korzystając z ładnej pogody, postanowiliśmy spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu. Niedaleko szkoły mojego syna znajduje się plac z rakietą - to jeden z najstarszych i najbardziej rozpoznawanych placów zabaw w Lublinie - na którym w ubiegłym roku postawili starego zielonego "gazika".
Początkowo nie ingerowałam w zabawy wymyślane przez dzieci. Udawałam, że jestem pasażerem autobusu jadącego do Warszawy.Jednak w związku z tym, że kierowca może być tylko jeden, wkrótce dzieciaki zaczęły się nudzić. Część zaczęła włazić na maskę auta, część zaczęła wyłazić przez "okna", inni zaczęli się ganiać.
Zaproponowałam zabawę w strażaka, polegającą na tym, że gdy auto zatrzymuje się na czerwonym świetle, wszyscy pasażerowie muszą z niego wysiąść, obiec dookoła i wrócić na swoje miejsce, zanim zapali się zielone. Wystarczyło, że sama dwa razy obiegłam auto i po chwili nie tylko autobus był pełny, ale nawet jedna dziewczynka wcieliła się w sygnalizator świetlny i dawała nam znak do biegu. Oczywiście nikt nikomu niczego nie narzucał. Dzieci same zamieniały się rolami, a największą frajdą było zderzanie się, gdy biegliśmy w przeciwnych kierunkach.
Gdy ta zabawa nam się już "przejadła", wystarczyło że klepnęłam dziewczynkę mówiąc "BEREK!" i zaczęłam uciekać. Nikomu nie trzeba było ani tłumaczyć, ani przypominać zasad. Dzieci nie trzeba namawiać do zabawy, bo ich świat rządzi się innymi prawami niż świat dorosłych:
- im mniej zasad, a właściwie im one są prostsze tym lepiej;
- najlepszy jest podział na MY i WY, zamiast ty to, on tamto, tamten coś tam jeszcze;
- zamiast tłumaczyć o co chodzi, lepiej POKAZAĆ! Nie od dziś wiadomo, że najlepiej uczy się przez zabawę:)
Szkoda tylko, że w między czasie zrobiło się późno i musieliśmy już wracać do domu.
Fajny blog ciotka, będę do Ciebie zaglądać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na bloga i miło że jesteśmy z tego samego miasta:) z dzieciństwa pamiętam widoczki, zabawy na kocu, grę w klasy, w gumę, zbieranie karteczek itp piękne czasy:)
OdpowiedzUsuńPlanuję w najbliższym czasie zrobić wpis nt. gumy do skakania, szczególnie że planuję dodać do tego filmiki :)
UsuńBerek to już od dawien dawna a znany, a o strażaku aż tak często nie słyszałam.
OdpowiedzUsuń